23 czerwca 2013

Lokatorka z Wildfell Hall


Autor: Anne Bronte 
Tytuł: Lokatorka z Wildfell Hall
Ilość stron: 528
Wydawnictwo: MG
Rok wydania: 2012

Pamiętam te zimowe dni, kiedy wracałam po szkole do domu, wygrzewałam zmarznięte nogi przy ciepłym kaloryferze i umilałam sobie czas książką. Lekturą nie byle jaką. Pozycją należącą do angielskiej klasyki. Wtedy po raz pierwszy do czynienia miałam z nazwiskiem Bronte. Charlotte oczarowała mnie z każdej strony powieścią pod tytułem Shirley. Tym razem wybór padł na jej siostrę, Anne. Czy ta również potrafiła stworzyć wyimaginowany świat, który posiada wiele uroku, gdzie emocje są tak silne, że przechodzą z kart książki na osobę czytającą?

Helen Graham jest nową mieszkanką opuszczonego dworu, Wildfell Hall. Okoliczni mieszkańcy są zaciekawieni przybyciem nowej nieznajomej, o której nie wiedzą zupełnie nic. Kobieta utrzymuje dystans wśród swoich nowych sąsiadów. Ważny jest dla niej tylko Arthur, syn młodej kobiety. Gilbert Markham zaczyna interesować się Helen coraz bardziej. Jednak ta nie chce, aby zbliżył się do niej za bardzo. Jest niezwykle ostrożna w nawiązywaniu relacji międzyludzkich. Po pewnym czasie kobieta decyduje się na odważny krok i przekazuje Gilbertowi dziennik z własnymi zapiskami, które mają ujawnić jaką tajemnicę kryje w sobie lokatorka z Wildfell Hall.

Można stwierdzić, że pierwsze strony książki dłużą się. Poznajemy bohaterów, relacje między nimi... Ale fakt, że po kilkudziesięciu stronach nie wiemy nic o tytułowej bohaterce zaczyna być drażniący. Cierpliwość popłaca, a na wszystko przyjdzie pora - o tej książce można tak powiedzieć.
W momencie wejrzenia w zapiski Helen Graham oczy momentalnie zaczynają pracować szybciej. Czytelnik jest coraz bardziej zaciekawiony, coraz bardziej głodny informacji. Życie tej młodej kobiety jest niczym wyboista droga pełna zakrętów, za którymi czają się nowe doświadczenia, które będą formować i sprawdzać jej charakter.

Książka ma niespotykaną często budowę. Rozpoczyna się listem do Halforda, przeplatana jest narracją z punktu widzenia nie tylko samego pana Markhama, ale też z punktu widzenia głównej bohaterki, czyli Helen. Właśnie przez to poznajemy zarówno pierwszą jak i drugą postać bardzo dobrze, wiemy jakie mają obawy, co planują, czego oczekują od losu... Przez to są nam o wiele bliżsi.

Podczas czytania, każdy może odnaleźć siebie w niektórych zachowaniach poszczególnych bohaterów. Każdy z nich jest wyjątkowy, pełen emocji (emocji, które towarzyszą nam każdego dnia, od płaczu po śmiech, od smutku po radość). Książka przynosi odrobinę niepewności, ale też zaskoczenie z powodu niektórych wyborów dokonanych przez postaci, o których właśnie jest ta lektura.

Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu MG!

17 komentarzy:

  1. Ja Ann poznałam dzięki "Agnes Grey" która strasznie mi się podobała i umiliła mi ostatnie Boże Narodzenie. Teraz na stosiku czeka jej siostra Charlotte właśnie z "Shirley".

    OdpowiedzUsuń
  2. Również lubię siostry Bronte, choć akurat "Lokatorka Wildfell Hall" mnie nie zachwyciła.Owszem, dobra książka, ale brak jej czaru, jaki ma chociażby "Jane Eyre".

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo chciałabym przeczytać inne pozycje sióstr Bronte. "Lokatorka Wildfell Hall" jakoś mnie nie interesuję, jednak byłabym gotowa zaryzykować:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Póki co znam tylko dwie książki sióstr Bronte: Wichrowe Wzgórza i Jane Eyre ale bardzo lubię klasykę, więc mam nadzieję, że uda mi się przeczytać wszystkie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Agnes Grey" przypadła mi do gustu, więc na pewno sięgnę także po "Lokatorkę...".

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo, bardzo lubię. W ogóle uwielbiam pisarstwo wszystkich trzech siostrzyczek, bardzo dobrze mi się czyta ich książki. I choć pierwsza u mnie była Charlotte z wspaniałą "Jane Eyre", to chyba jednak Anne darzę największą sympatią.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwsze kilkadziesiąt stron bardzo mi się ślimaczyło, ale później dałam się wciągnąć w ten nieco senny i ponury klimat;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie miałam jeszcze okazji poznać twórczości sióstr Bronte, ale mam nadzieję, że kiedyś trafi się taka możliwość. Na razie mam co czytać, ale jak tylko będę miała większe luzy w czytaniu, to popytam o tę książkę w mojej bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  9. Sióstr Bronte jeszcze nie znam, ale z pewnością to zmienię. Kocham klasykę

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo chętnie przeczytam...akurat do tego typu powieści nie trzeba mnie specjalnie zachęcać;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Już tyle razy mówiłem, że muszę przeczytać książki sióstr Bronte... A na razie nie udało mi się przeczytać żadnej. No tak... W każdym razie trzeba to nadrobić i to niezwłocznie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedyś zabierałam się bardzo poważnie do czytania książek sióstr Bronte, ale bardzo odstraszył mnie ich klasyczny styl. Cóż, to chyba na prawdę do mnie nie przemawia, tak jak książki Jane Austen... Chyba jestem jakaś dziwna. :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Książka ma ciekawą fabuła i interesujących bohaterów (jak widać). Jeszcze taka mała uwaga moze nie na miejsci. Wiesz, ze gdy przychodzisz z podwórka i masz zimne ręce lub nogi w zime, to krew, któea jest zamarznieta przepływa do twojego serca, a potem masz wieksze szanse na zawał? To tak na marginesie, dla twojego dobra :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Chętnie przeczytam, zwłaszcza że mam w planach zapoznanie się z tą autorką.

    OdpowiedzUsuń
  15. Po premierze tej książki obiecałam sobie, że ją kupię. Minęło tyle czasu, a jej jeszcze nie mam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Książki sióstr oczywiście uwielbiam. Teraz na półce czeka "Shirley", ale za "Lokatorkę Wildfell Hall" również mam zamiar się zabrać.

    OdpowiedzUsuń