Zapach wakacji. Czas pierwszej miłości. Kryzys w związku z przyjaźnią. Brak akceptacji ze strony rodziców. Te słowa oznaczają tylko jedno. Kolejne spotkanie z Marcelem.
W środku zimy (bo bez śniegu to też niby zima) przenosimy się myślami w sam środek lata. I to nie byle gdzie. Już czujemy zapach kolejnych przygód. Dookoła cisza, spokój. Mały domek na uboczu, a w nim szczęśliwa rodzina. Józef z żoną i trójką dzieci. Jednak pojawia się czarna chmura - czy to ostatnie spokojne lato, które jest wypełnione zabawą?
Wakacje Marcel ma spędzić w towarzystwie swojego przyjaciela. Lili jednak ma kilka dodatkowych obowiązków. Musi pomagać ojcu w pracy więc czasu na zabawę jest znacznie mniej niż w ubiegłym roku. Żniwa to całkiem poważna sprawa i przyszły licealista stara się pomóc towarzyszowi, który umilał mu wolny czas.
Pewnego słonecznego dnia na drodze Marcela staje urocza istota. Błąka się w pięknej sukience po całkiem opuszczonym miejscu. Chłopiec - jak na kulturalnego młodzieńca przystało - odprowadza dziewczynkę do domu (po drodze pokonując groźne pająki, niszcząc utkane przez nie nici i odstraszając długie węże). Izabella chce poznać bliżej nowego znajomego. Widać, że brakuje jej rówieśników do zabaw. Szybko zapoznaje nowego kolegę ze swoją dostojną matką i ojcem - poetą.
Marcel coraz częściej przychodzi do nowej przyjaciółki. Okazuje się, że jest do szaleństwa zakochany (tak bardzo, że przyjaciel Lili wędruje na drugi plan). Trzymanie w ustach żywych stworzeń (które z pewnością nie są smaczne), udawanie psa, zabawa w rycerza królowej - a to tylko kilka sposobów na spędzanie czasu z Izabellą. Okazuje się, że dziewczynka potrafi palcami wyczarować uroczą muzykę, która zakrada się delikatnie do uszu.
Sprawy zaczynają się komplikować. Paweł (brat Marcela) i Lili donoszą Józefowi i reszcie domowników o tym, co chłopiec znosi i w jaki sposób się bawi. Dorośli nie są zadowoleni z tych zabaw. Uważają, że Izabella na zbyt dużo sobie pozwala i czas powiedzieć: stop! Czy Marcel zostawi miłość swojego życia i posłucha starszych? Dodatkowo zbliża się koniec wakacji, a to oznacza początek liceum, nowego etapu życia.
Jak przyjemny jest świat widziany oczyma dziecka. Brak w nim wielkich, światowych żądz. Liczą się tylko chwile zabawy, czas spędzony z rodziną i przyjaciółmi. Kolejne przygody, zastawianie pułapek, wyprawy do lasu, albo do pięknej Izabelli. Opowieść przepełniona ciepłem. Pomaga każdemu z nas przypomnieć sobie jakie piękne były te chwile, kiedy miało się kilka lat mniej. Zegar przestaje się liczyć, deszcz za oknem nie przeszkadza tak bardzo. Liczy się tylko to, jak Marcel upora się z daną sytuacją. Pojawiający się uśmiech na twarzy mówi o wszystkim.
Jak to w każdej historii bywa mamy też kilka prawd życiowych, morałów. Jakich? O tym musicie przekonać się sami!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Esprit!
Książkę mam w planach i jak nadarzy się okazja, przeczytam z przyjemnością:))
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana co do tej książki jak na razie mimo pozytywnych recenzji, ale będę miałają na uwadze.:)
OdpowiedzUsuńBardzo miło wspominam:) Ciepła książka.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już kilka recenzji tej książki i jeśli wcześniej miałam jakiekolwiek wątpliwości to teraz zniknęły. Świat widziany oczami dziecka to szczerość. Chętnie powieść przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPowoli przekonuję się do tej książki ;-*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Chętnie przeczytam. Zaciekawiła mnie Twoja recenzja :)
OdpowiedzUsuńKolejna zachęcająca recenzja tej książki - mam nadzieję, że w końcu uda mi się ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńHm... Ani mnie ziębi, ani grzeje. Muszę się zastanowić. :)
OdpowiedzUsuńTego autora nabyłam ,,Żonę piekarza'' i jak mi przypadnie do gustu, to chętnie poznam i ,,Czas tajemnic''.
OdpowiedzUsuńCzekam na przesylkę z pierwszą częścią powieści ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam już tyle pozytywnych wypowiedzi o tym autorze, że nie mogę się doczekać, kiedy sama sięgnę po jakąś jego pozycję ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o niej nigdy. I jeszcze nie zdecydowałam, czy będę się za nią oglądać, czy nie:)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest świetna, podobała mi się nawet bardziej niż pierwsza część! :) No i koniecznie muszę przeczytać jeszcze "Żonę piekarza"!
OdpowiedzUsuńPS. Zauważyłam że właśnie czytasz "Lalkę" - uwielbiam Wokulskiego, ale bardzo nie lubię Izy! :)
Jakoś nie jest wyjątkowa, ani nie odznacza się inną fabułą. Taka sobie powiastka o miłości, po którą raczej nie sięgnę. Pozdrawiam. U mnie nn ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej książce. Ale wydaje się ciekawa, ciepła. Mam ochotę coś takiego właśnie poczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Hm, przyznam, że jakoś do końca nie jestem przekonana do tej lektury. :) Raczej nie przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej mam ochotę na książki tego autora, jednak żadnej nie ma w bibliotece
OdpowiedzUsuńWracam, teraz jestem na u-czekoladowej.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuń