"Daj porwać się księżycowej gorączce i wejdź do świata, gdzie wilcza namiętność budzi do życia nawet nieumarłych..."
Czas zatopić się w świecie wampirów i wilkołaków. Okładka przyciąga wzrok. Na jasnym tle wyróżniają się ogniste włosy i czerwone usta. Należą one do Riley Janson. Postać równie intrygująca, co zamieszczony tutaj obrazek.
Riley pracuje w biurze Departamentu Innych Ras w Melbourne. Kobieta jest połączeniem wilkołaka i wampira. Jej brat Rohan jest Strażnikiem. Niekiedy ochrona niektórych stworzeń wymaga zabijania innych. Brat Riley chce, aby jego siostra pracowała razem z nim. Dziewczyna nie chce przejść na to stanowisko. Sytuacja zaczyna się komplikować, przez co Riley nie ma wyboru. Los decyduje za nią.
Zbliża się pełnia księżyca. To pora, która potrafi zawładnąć wilczą naturą Riley. Okazuje się, że Rohan ginie w czasie misji. Na progu domu rodzeństwa pojawia się nagi i tajemniczy wampir.
Wszystko ma miejsce w przyszłości. Wampiry, wilkołaki albo i połączenie tych stworzeń w jedno. Riley to kobieta, która nie przywiązuje wielkiej uwagi do miłości. Ma dwóch partnerów, którzy zaspokajają jej potrzeby seksualne. Wszystko przez księżycową gorączkę. To chwile, kiedy Riley nie ma nad sobą praktycznie żadnej kontroli.
Do tego dochodzi intryga, iście kryminalna. Świat pędzi do przodu. Zaczynają mieć miejsce próby klonowania czy też krzyżowania gatunków. Porywanie różnych stworzeń, prowadzenie na nich nie do końca legalnych badań. Ciągłe zwroty akcji, niemalże zawrotne tempo - czynniki, które dodają uroku czytaniu. W tym wszystkim jest pewna nieprzewidywalność. Trudno być pewnym tego, co spotka nas na następnej stronie.
Zazwyczaj unikałam wszelkich opowieści i wampirach i wilkołakach. Zraziłam się na pewnej książce raz, a to wystarczy. Dodatkowo półki uginające się pod pozycjami i takiej tematyce odstraszały mnie. Skutecznie. Postanowiłam jednak spróbować jeszcze raz. Trafiłam bardzo dobrze. Opowieść czyta się niezwykle szybko. Keri Arthur potrafi sprawić, że czytelnik niekiedy będzie wstrzymywał oddech i z niecierpliwością przewracał kartki, tylko po to, żeby sprawdzić jak zakończy się dane wydarzenie.
Może nie jest to książka należąca do ambitnych, lecz czasami warto sięgnąć po coś lżejszego.
Wschodzący księżyc to pierwsza z dziewięciu części cyklu Zew nocy. Keri Arthur stworzyła książkę o niesamowitej atmosferze. Czyta się ją niezwykle szybko. Czytelnik zanim się obejrzy wsiąknie w świat magicznych stworzeń. To wampiry i wilkołaki całkowicie odmienne od tych, które znamy z innych lektur. Nie pozostaje nic tylko szybko zabierać się za kolejną część!
Za egzemplarz książki dziękuję Instytutowi Wydawniczemu Erica
Książkę czytałam i miło ją wspominam;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Dodaję do listy "do przeczytania". Kocham wampiry i wilkołaki, więc na pewno książka mi się spodoba. I mam niesamowity sentyment do imienia Rohan. Pamiętam, że pisałam kiedyś opowiadanie o wampirach i w nim była postać Rohana :) Był świetny... Mam nadzieję, że tego z książki pokocham tak samo jak bohatera mojego opowiadania :)
OdpowiedzUsuńJuż nabyłam pierwsze 3 części tej serii i teraz tylko muszę znaleźć czas na przeczytanie tych książek, ale zawsze coś mnie rozprasza:-)
OdpowiedzUsuńAle trzeba się zmobilizować i już, bo widzę, że warto.
Wciąż mam sięgnąć po tę serię i wciąż coś staje ku przeszkodzie. Mam nadzieję, że niedługo będę mogła w końcu ją przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńOgólnie czytało się nieźle, ale straaasznie denerwował mnie nadmiar scen erotycznych.
OdpowiedzUsuńUdanego sylwestra! :)
Książka według Twojej recenzji zapowiada się ciekawie, niemniej jednak sobie odpuszczę. Świat wampirów i wilkołaków to nie dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńŚwietna książka na relaks :)
OdpowiedzUsuńZawsze daję szansę wampirom i wilkołakom, to pewnie z sentymentu do Draculi ;). Na serię mam wielki apetyt i mam nadzieję, że uda mi się ją w nowym roku przeczytać :)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku!:)
Kiedyś byłam zakochana w powieściach o wampirach, jednak to na szczęście minęło, aczkolwiek narobiłaś mi apetytu!
OdpowiedzUsuńCała seria jeszcze przede mną. Jeśli spodoba mi się tom pierwszy to z pewnością sięgnę i po kontynuacje :)
OdpowiedzUsuńWydaje się bardzo ciekawa. Szkoda mi jednak pieniędzy,aby ją zakupić,a w bibliotece jej nie ma.. Miejmy nadzieję,że będzie,bo bardzo bym chciała z tą serią się zapoznać;D
OdpowiedzUsuńO, cholera. Jedna z dziewięciu części???
OdpowiedzUsuńJuż jestem ciekawa pomysłów tej autorki.
Szczęśliwego Nowego Roku 2012!
Juliette
Brzmi ciekawie:) Wyzwanie na nowy rok:)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego nowego roku 2012:)
Z Keri Arthur muszę się koniecznie zapoznać w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńNa razie książek o wampirach mam przesyt ( filmów i seriali też ). Może za jakiś czas, gdy moda na wampiry minie, sięgnę po podobną powieść. Szczęśliwego Nowego Roku !
OdpowiedzUsuńJuż okładka oraz tytuł mówi mi czego się spodziewać. Dlatego nie sięgnę ;) Pozdrawiam i Szczęśliwego Nowego Roku!
OdpowiedzUsuńMam ją w domu, jednak nie wiem, kiedy uda mi się sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie moje rejony, nie mam kompletnie ochoty na takie książki, przynajmniej na razie. Zresztą na zeszyt od biologii mam jeszcze mniejszą chęć a czytam...:D
OdpowiedzUsuńA ja poznałam serię Arthur i jestem zafascynowana :)
OdpowiedzUsuńLąduje na liście książek do przeczytania, bo ostatnio wszystko, co dotyczy wampirów, demonów i innych stworów mnie fascynuje :)
OdpowiedzUsuń