Czytając "Cień wiatru" obiecałam sobie, że za jakiś czas wrócę do tego autora. Krążąc między półkami w bibliotece przez przypadek trafiłam na ten tytuł. Zaufałam swojej intuicji. Nie przeczytałam notatki na okładce książki i wrzuciłam ją do torby. Z racji stosiku, który zalega na moim biurku odłożyłam czytanie na później. W niedzielę wystarczyło dosłownie piętnaście minut, żebym poczuła magię, jaka tryska ze stron "Księcia Mgły". Przypomniał mi się czas dzieciństwa i czytanie w łóżku, gdy emocje gwałtownie podnosiły się do góry i z niecierpliwością oczekiwałam przejścia do kolejnego ważnego etapu w lekturze. Dopiero wtedy mogłam z niejakim spokojem odłożyć na chwilę daną pozycję.
Już na pierwszych stronach znajduje się informacja, że lektura przeznaczona jest głównie dla młodszego odbiorcy. Jednak bez obaw, powinna ona także trafić do starszej grupy wiekowej, jak było w moim przypadku.Rodzina Carverów jest zmuszona do przeprowadzki z powodu wojny. Nie są z tego powodu zachwyceni. Ich nowym lokum staje się opuszczony dom. Wcześniej mieszkał w nim Fleischmann z żoną i dziesięcioletnim synem. Dziecko utonęło w morzu, a młodzi rodzice chcąc uciec od wspomnień wyjechali. Max, Alicja i Irina to dzieci Carverów. Od pierwszych chwil w nowym miejscu zamieszkania rodzeństwo jest świadkami dziwnych i niewyjaśnionych sytuacji. Okazuje się, że prześladuje ich postać klauna. Jednak złe myśli nie goszczą w ich głowach zbyt długo. Max poznaje nowego przyjaciela imieniem Roland. Staje się on źródłem informacji o miasteczku oraz wspaniałym towarzyszem. Oprócz tego opowiada o zatopionym pod koniec I wojny światowej statku, który do tej pory gości w otchłani morza. Szybko na ich drodze staje dziadek Rolanda. Victor Kray jest latarnikiem. Przedstawia dzieciom postać Księcia Mgły. Jest to postać potrafiąca spełnić wszystkie życzenia, ale żąda w zamian wielkich ofiar. Okazuje się, że w małej i cichej miejscowości zaczynają dziać się niepokojące rzeczy. Powraca Książę Mgły w poszukiwaniu tego, co kiedyś zostało mu obiecane. Czy uda mu się osiągnąć swój cel?
"Książę Mgły" to książka, która potrafiłaby porwać każdego. Jest dosyć prosta w odbiorze, ale też przyjemna. Opowiada o miłości, poświęceniu i przyjaźni. Porusza zatem ważne kwestie w życiu każdego człowieka. Autor tchnął w nią nutę tajemnicy, która bije z każdej strony. Można domyślać się zakończenia, ale nie można być całkowicie pewnym tego, co wydarzy się za chwilę. Zafón wprowadza nas do innego świata. Pokazuje jakie wartości powinny być najważniejsze. Mimo, że czasami cierpienie oplata nas dłońmi jesteśmy bezsilni i nic nie możemy zrobić. Czytelnika zaczyna otaczać wyjątkowy klimat. Groza, zaciekawienie i oczy biegające po stronach. Wielka szkoda, że nie wszystkie książki dostarczają takich emocji. Jedyną wadą "Księcia Mgły" jest ilość stron. Sądzę, że niecałe dwieście zadrukowanych kartek to odrobinę za mało, żeby wejść do tego świata zbyt głęboko. Zwroty akcji (dosyć liczne) są wielką rekompensatą. Nie sprawiają, że wpada się w stan odrętwienia umysłu, a książka zaczyna człowieka nużyć.
Pozostaje mi szukać kolejnych książek tego autora!
Uwielbiam tego autora, a i "Księcia mgły" bardzo miło wspominam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tego pisarza. Tą książkę już czytałam - podobała mi się, ale wydawała mi się za krótka :)) Teraz czekam aż w bibliotece będą Światła września.
OdpowiedzUsuńJa natomiast jakoś sparzyłam się na Zafonie czytając ,,Cień wiatru''. Nie podchodzi mi styl tego autora, dlatego chyba dam sobie spokój i również z tą książką.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Zafona i jak tylko będzie okazja, przeczytam tę książkę, obowiązkowo:))
OdpowiedzUsuńKsiążka dopiero przede mną, ale już niedługo będzie przeczytana :)
OdpowiedzUsuńKocham Zafona! Czytałam zarówno "Księcia Mgły" jak i "Światła września".Z tej jego pierwszej serii książek nie udało mi się tylko dorwać "Pałacu Północy"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Polecam "Marinę" :)
OdpowiedzUsuńZafon jest czarodziejem, bez dwóch zdań :) W tym przypadku 200 stron to rzeczywiscie niewystarczajaca ilosc :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAż głupio mi się przyznać,że nie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora. Jednak mam w planach "Cień wiatru",aktualnie na nią zbieram i niedługo sobie kupie;D A jak mi się spodoba to sięgnę i po tę serię;)
OdpowiedzUsuńOstatnimi czasy, po dłużej liczbie pozytywnych recenzji jestem mocno zakręcona na punkcie książek Zafona. Muszę je w końcu przeczytac!
OdpowiedzUsuńOkładka książki jest nieziemska :) Z Twojej recenzji wynika, że książka podobna jest do "Złodzieja dusz" Martina Bootha. Tamta książka bardzo mi się podobała, więc i ta powinna przypaść mi do gustu. Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko dwie książki Zafóna zostały mi do przeczytania, wśród nich jest także "Książę mgły". Dawkuję sobie ostrożnie, żeby na dłużej starczyło :).
OdpowiedzUsuńCzytałam i przyznam, że jakoś szczególnie ta książka nie przypadła mi do gustu. ;x Owszem, czytało jej się przyjemnie, jednak fenomenu w niej nie dostrzegłam. ;)
OdpowiedzUsuńNie dobrałam się jeszcze do tego autora, ale na pewno to zrobię, pozytywne recenzje nastrajają mnie bardzo optymistycznie do jego książek :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie mialam przyjemności przeczytania książki tego autora, ale tyle pozytywnych recenzji które czytalam mówi samo za siebie.
OdpowiedzUsuńCzytałam i bardzo miło wspominam:)
OdpowiedzUsuńMiło wspominam, choć akurat za tym autorem aż tak bardzo nie przepadam :)
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że chyba już wszyscy czytali Zafona - z wyjątkiem mnie. Jak dotąd, wszystkie moje próby przeczytania tego autora kończyły się niepowodzeniem.Ale może w końcu wreszcie się uda ?
OdpowiedzUsuńJeśli nie czytałaś Cienia wiatru to polecam ;)
OdpowiedzUsuńA za tą się będę rozglądać ;D
Zaaaazdroszczę, bardzo chciałabym przeczytać inne książki Zafona, w chwili obecnej mam za sobą tylko jedną :) Muszę w końcu dorwać "Księcia Mgły" :)
OdpowiedzUsuńO rety! Strasznie mnie zaciekawiłaś i bardzo chciałabym po nią sięgnąć. Może spotkam w swojej bibliotece? Koniecznie muszę zobaczyć. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać, bo uwielbiam tego autora. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam ją niedawno i BARDZO mi się podobała ;)
OdpowiedzUsuńPlanuję przeczytać ;p Ale nie wiem, kiedy do tego dojdzie. Nie można powiedzieć, by Carlos Ruiz Zafon był nieznanym autorem w mojej okolicy, bo jest wręcz rozchwytywany. Postanowiłam poczekać, aż nie będzie na jego powieści takiego parcia...
OdpowiedzUsuńNa http://magiaksiazek.blog.onet.pl pojawiła się recenzje książki "Siedem dni ciemności" Karela Verleyena
Musze wreszcie dopaśc inne powieści Zafona. Niestety ostatnio z biblioteki prawie całkowicie zrezygnowałam, mam masę własnych książek, ale jednak tę przyjaźń będzie trzeba odświeżyc. Albo kupic sobie swój własny egzemplarz:)
OdpowiedzUsuńWczoraj kuzynka mi Zafona polecała ;D Także ta recenzja to strzał w dzisiątkę dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńTo ksiązka, którą musze mieć. Zresztą uwielbiam Zafona, jest niesamowitym pisarzem :)
OdpowiedzUsuńZaufam Twojej intuicji i poszukam w bibliotece
OdpowiedzUsuń;-)
Wstyd przyznać jeszcze nie czytałam ani jednej książki Zafona! Nie wiem jednak czy Książe Mgły byłby dobry na początek przygody z tym tak poczytnym ostatnio autorem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)