Autor: Guillaume Musso
Tytuł: Kim byłbym bez ciebie?
Ilość stron: 360
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2011
- Nie zrozumiałam, co pan właściwie robi... [...]
- Właściwie... Kradnę obrazy.
[...]
- To pana prawdziwy zawód? Złodziej obrazów?
- Tak - przyznał po prostu.
- Komu je pan kradnie?
- Och, wszystkim... Muzeom, miliarderom, królom, biznesmenom...
Na początku wydawać by się mogło, że dwójka głównych bohaterów to kolejne postaci, które są zbyt wyidealizowane przez autora. Młodość, wielka miłość, porywy namiętności i smutek. Brzmi znajomo? Tak, chyba nikomu z nas nie jest obcy taki scenariusz, który pojawia się niemalże wszędzie. Niekiedy jest mniej, a niekiedy bardziej rozchwytywany. Jednak nie o tym miałam pisać.
Wszystko dzieje się między uroczym Paryżem a klimatycznym San Francisco. Martin to młody chłopak, który postanowił poprawić umiejętność posługiwania się językiem angielskim. Życiem rządzi przypadek, w efekcie czego poznaje piękną Gabrielle. Nie trudno się domyślić, że młodzi zakochują się w sobie. Mają tylko kilka dni, aby zasmakować życia, o którym marzy każdy człowiek. Po upływie tego czasu ich drogi rozchodzą się.
Gabrielle szuka pociechy w chwilowych przyjemnościach, a Martin poświęca się pracy. Wątkiem łączącym historię w jedną całość jest znakomity i nieuchwytny złodziej największych dzieł, które powstały na świecie. Okazuje się, że po trzynastu latach losy Martina i Gabrielle połączą się ze sobą.
I kto by przypuszczał, że sięgając po ten tytuł trafię na dobre kilkadziesiąt stron, gdzie z błyszczącym wzrokiem będę śledzić poczynania najbardziej utalentowanego złodzieja!
Ze stoickim spokojem włożyłam książkę do torby i zacierałam ręce w oczekiwaniu na trochę romansu, smutku, radości... Zostałam zaskoczona. No tak, bo należy zaznaczyć, że jeżeli opisu książki nie ma z tyłu na okładce, to z pewnością znajdzie się on na którymś ze skrzydełek - zapamiętać raz na zawsze!
Oprócz tego, że pojawił się genialny złodziej mamy także motyw, który zazwyczaj odrzuciłby mnie od każdej pozycji. Część nazwana W towarzystwie Aniołów. Chyba nie trzeba pisać, w którą stronę przenosi się akcja. Ale uwaga, nawet w tym miejscu jest dosyć nietypowo i oryginalnie. Dosyć fajnie przedstawiona wizja tego, co może czekać nas po śmierci. Dosyć nowatorskie, ale intrygujące.
Dla tych, którzy szukają książki spokojnej, ale z nutką czegoś, co sprawi, że ciężko oderwać się od czytania.
____________________________________________________
Powoli zaczyna nudzić mi się zaczytaniowy wygląd bloga. Nie mam konkretnej wizji, ani talentu do zrobienia chociażby nagłówka... Co by tu zdziałać?
Sama nie wiem, może poszukaj jakis gotwoych szablonów? A co do książki to raczej sobie odpuszcze.
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna co do tego tytułu, ale będę go miała na uwadzę :) Narazie mam sporo innych planów czytelniczych :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią zapoznam się z tą pozycją. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko jedną książkę tego autora i była taka... magiczna. Może kiedyś sięgnę po ten tytuł. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZ przykrością stwierdzam, że to nie moja bajka :/
OdpowiedzUsuńSłodki tytuł, aż chce się pomyśleć: "O rany, romansidło", ale chyba nie jest tak zupełnie schematycznie + ten Paryż potrafi uratować wszystko :) PS. Znam to głowienie się nad szablonem, życzę powodzenia w szukaniu czegoś nowego :))
OdpowiedzUsuńMam w planach książki tego autora
OdpowiedzUsuńKsiążka raczej mnie nie ciekawi. A jeśli chodzi o szablon: może poszukaj gotowego na szabloniarniach? Albo popytaj na blogach czy ktoś mógłby zrobić taki szablon. Ja też jestem w tym kompletnie zielona, więc niestety w żaden sposób nie pomogę :)
OdpowiedzUsuńCo do szablonu to nie mam pomysłu :) Jeżeli chodzi o książkę to czytałam i bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Może kiedyś. Na chwile obecną cierpię na chroniczny brak czasu.
OdpowiedzUsuńA nie myślałaś o ściągnięciu gotowego szablonu z sieci? Wystarczy później po swojemu zmodyfikować gadżety :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam i nawet mi się podobała, ale zachwytów wielkich nad nią nie było.
OdpowiedzUsuńMiło czasem poczytać o takich utalentowanych złodziejach. :) Ten motyw przyciąga, ale obawiam się wątku romansowego, nie lubię czytać o miłości. A tytuł naprawdę przywołuje na myśl banalne opowiastki o zakochanych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Ta książka mnie nie ciekawi... Nie miałam jeszcze do czynienia z twórczością Guillaume Musso i wolałabym poznać najpierw inną z jego powieści.
OdpowiedzUsuńZ twórczością tego autora sie nie spootkalam ale wydaje sie super , chyba po nia siegne
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie Inna
http://zjednoczona.blogspot.co.uk/
Wydaje mi się, że ta książka mogłaby mi się spodobać. Rozejrzę się za nią. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę i wspominam ją miło :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, lecz chyba się skuszę. ;d
OdpowiedzUsuńWitaj, nominowałam Cię do zbawy blogowej Cośtam Cośtam Ełord, zapraszam do mnie, gdzie dowiesz się więcej...: http://blog-goszki.blogspot.com/2013/08/costam-costam-eord.html
OdpowiedzUsuńGratuluję. :)
Romans, smutek, wydaje się, że książka jest ciekawa. Jednak nic mnie przesadnie w niej nie zainteresowało, dlatego zastanowię się zanim sięgnę.
OdpowiedzUsuńTego autora przeczytałam jedynie książkę "Ponieważ Cię kocham" i byłam nią naprawdę zachwycona, więc i po tę pozycje chętnie sięgnę. :))
OdpowiedzUsuń