1 listopada 2012
Niedoskonałe zakończenie
Autor: Zoe Carter
Tytuł: Niedoskonałe zakończenie
Ilość stron: 272
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2012
Dla większości z nas każdy dzień jest taki sam. Nie wyróżnia się niczym szczególnym. Przyzwyczailiśmy się, że otaczają nas ciągle te same osoby, stały rozkład dnia. Czasami zdarza się, że wszystko przestaje być zorganizowane tak, jak było do tej pory. Niekiedy bez powodu świat zaczyna kręcić się w odwrotną stronę. Można zrzucić winę na los. Kiedy odchodzi jakaś osoba - mniej, czy bardziej z nami związana - to każdy odczuwa żal, smutek. Jednak nie można się temu przeciwstawić, bo widocznie tak miało być.
Co zrobić, jeżeli jedna z najbliższych nam osób stwierdza, że czas zakończyć swoje życie? I to nie słowa rzucone na wiatr, tylko myśli mające zapoczątkować czyn.
Matka Zoe jest wyjątkową kobietą. Od zawsze chciała być perfekcjonistką w każdym calu. Niestety dopadło ją to, co nieuniknione. Starość i choroba, która jest dla niej na tyle uciążliwa, że myśli o odebraniu sobie życia.
Margaret chciałaby, aby w ostatnich chwilach życia towarzyszyły jej córki. Jedna z nich - Zoe - jest przerażona na myśl o tym, że może stracić swoją matkę. Stara się za wszelką cenę odwieźć ją od tego pomysłu. To trudne zadanie, ponieważ Margaret jest przyzwyczajona, że zawsze stawia na swoim.
W książce czas teraźniejszy i uczucia Zoe są przeplatane z opowieściami z przeszłości. W ten sposób poznajemy historię jej dzieciństwa, widzimy w jakiej wychowała się rodzinie, jaką ona sama jest matką. Dlaczego trudnym wyzwaniem jest dla niej bliższy kontakt z siostrami, w jaki sposób ma pogodzić obecność przy matce i swoim mężu z dziećmi. Kocha ich wszystkich, ale życie zmusza ją niekiedy do wyboru, przy kim ma być, z kim spędzać czas.
Temat w tej lekturze wydawałby się dosyć trudnym do przestawienia. Okazało się, że autorka poradziła sobie z tym zadaniem. Mimo tego byłam odrobinę rozczarowana po zamknięciu książki.
Czytałam, bo czytałam. Gdybym odłożyła książkę w połowie to nie korciłoby mnie, żeby do niej wrócić. Nie jest to radosna opowieść, co można wywnioskować po krótkim opisie. Jednak jeżeli patrzyłabym na tematykę dotyczącą podjęcia decyzji o własnej śmierci, to nie otrzymałam do końca tego, co chciałam. Myślałam, że będzie to poruszone głębiej, opowieści będzie towarzyszyć więcej emocji.
Jednak w tej pozycji z pewnością można odnaleźć wiele plusów. Jest to dobra opowieść, która przedstawia relacje matki z córkami, sióstr i tak dalej.
Mimo tego, że porusza trudny temat, nie jest skomplikowana w odbiorze. Można powiedzieć, że na przekór wszystkiemu nie jest chłodną historią, która jest na każdej stronie przepełniona smutkiem.
Za możliwość przeczytania tej lektury dziękuję Wydawnictwu Świat Książki!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo chciałabym przeczytać tę książkę, już sam opis bardzo mnie zaciekawił ;)
OdpowiedzUsuńTak średnio mnie do tej książki ciągnie :/
OdpowiedzUsuńNiestety, ale zupełnie ta książka do mnie nie przemawia...
OdpowiedzUsuńTemat wygląda ciekawie, ale jakoś trudno mi się ostatnio zmusić do czytania tak smutnych książek, szczególnie w takiej ponurej aurze :) Ale zapamiętam tytuł :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o niej, ale bardzo ciekawie się zapowiada
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej o niej nie słyszałam, ale wydaje się ciekawa i intrygująca :) więc poszukam
OdpowiedzUsuńPonieważ nie do końca porusza, raczej ją sobie odpuszczę - po tego typu książce oczekuję trochę więcej. ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, iż mimo trudnej tematyki powyższą książkę czyta się lekko i swobodnie. Będę miała ją na uwadze w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńTo duży dar potrafić o trudnych sprawach lekko napisać, bez zbędnego patosu.
OdpowiedzUsuńNie stronię od takowej tematyki, ale podobnie jak Querida oczekuje czegoś więcej, dlatego odpuszczę sobie tę pozycję.
Okładka kusi, recenzja też. Rozejrzę się za tą książką, bo to moje klimaty..
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc zastanawiałam się nad tą książką, gdy zobaczyłam ją w zapowiedziach, ale w końcu zrezygnowałam, bo wiedziałam, że nie wyrobię się czasowo. Teraz trochę mi ulżyło, bo widzę, że to chyba nie do końca lektura dla mnie - zdecydowanie nie lubię lektur, które (jak to świetnie określiłaś) czytam żeby czytać i nie mam z tego przyjemności...
OdpowiedzUsuń