27 czerwca 2012
Portret Doriana Graya - Oscar Wilde
Autor: Oscar Wilde
Tytuł: Portret Doriana Graya
Ilość stron: 178
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Rok wydania: 2009
"... bo jedyną rzeczą gorszą od tego, że o nas mówią, jest to, że o nas nie mówią."
Żeby odpocząć od wszelkich nowości, postanowiłam sięgnąć po coś z klasyki literatury. Nie nastawiałam się na nic konkretnego. Przypadek spowodował, że po raz pierwszy zetknęłam się z "Portretem Doriana Graya".
To jedna z tych książek, gdzie nie masz pojęcia o czym jest, ale jesteś przekonany, że musi być dobra. Takie podejście nie zawsze się sprawdza, jednak człowiek nic nie poradzi na to, że czasami po prostu w głowie pojawia się jakaś myśl i już zostaje. Innej rady nie ma - trzeba wyobrażenia przenieść do rzeczywistości i dokonać konfrontacji z lekturą.
Dorian Gray to młody mężczyzna, o niezwykłej urodzie. Bazyli to jego znajomy, który z chęcią wykorzystuje jego wyjątkowość, którą uwiecznia na obrazach.
Pojawia się przełomowy moment w życiu malarza. Maluje dzieło, które będzie najdoskonalszym w jego życiu. Oddaje się pracy z wielką pasją, pędzle ruszają się z gracją i namiętnością.
Pojawia się Henryk, który zabawia Doriana rozmową. Chłopiec jest tak zafascynowany poglądami na świat tego mężczyzny, że nie zauważa, jak bardzo, jak szybko ulega metamorfozie. Zdaje mu się, że odkrył prawdę o życiu i o sobie samym. Ma przed sobą jeden cel. Zachować młodość za wszelką cenę.
Idealny obraz, który namalował Bazyli, zaczyna się starzeć. Tytułowy bohater nadal olśniewa innych swoją urodą. Jednak z dnia na dzień wpada w sidła, które sam na siebie zastawia.
"Celem życia jest rozwój własnej indywidualności. Dać wyraz swej naturze - oto nasze zadanie na ziemi."
Książka jest świetnym portretem psychologicznym. Młodość na twarzy nie odzwierciedla stanu duszy. Widzimy jak niewinny chłopiec zamienia się w osobę próżną, skupioną na sobie i pozbawioną skrupułów. Złe chwile ruszyły ogromną lawiną w stronę Doriana, który nie jest w stanie jej zatrzymać.
Idealne postaci. Bazyli tracący modela, Henryk zyskujący słuchacza, Dorian gubiący samego siebie. Ci bohaterowie wpływają na siebie wzajemnie.
Henryk Wotton to największa indywidualność w tej pozycji. Mężczyzna inteligenty, który potrafi sterować ludźmi jak marionetkami. Ma swoje własne poglądy na świat, którymi fascynuje swoich znajomych. Ci są tak zafascynowani słowami, które wypływają z ust lorda, że zamykają swoje oczy i idą tam, gdzie ten ich poprowadzi.
Od pierwszej strony wiedziałam, że Oscar Wilde to coś nowego. Ciekawy styl pisania, który potrafi oczarować czytelnika.
Jednak nie na tyle, żeby przejść przez niecałe dwieście stron, w tempie błyskawicznym. Byłam zafascynowana stylem pisania tego autora, ale nie zdążyłam do niego przywyknąć.
Dużo pięknych myśli, ubranych w wyjątkowe słowa. Tak prezentuje się ta pozycja. Z pewnością jest warta uwagi, ponieważ nie zdarza mi się często trafiać na lektury, gdzie portret psychologiczny bohatera jest nakreślony w sposób niemalże idealny.
Czegoś mi tutaj zabrakło. Może nie zabrakło, ale moje oczekiwania były zbyt wielkie.
________________________________
Nie do końca oficjalnie, ale chyba mogę napisać, że od wczoraj cieszę się błogim lenistwem i wakacjami. Liczba wpisów, które ukazały się na blogu w czerwcu, powala na kolana. Ale mogę się pochwalić, że w szkole pozaliczałam niektóre rzeczy tak, jak chciałam. :)
Od teraz postanawiam się poprawić. Czytać częściej, pisać częściej i oglądać częściej. Tak, tak. Oglądać. Bo tak sobie planuję, że może na blogu pojawi się coś nowego, ale o tym cicho sza. Wkrótce zobaczymy jak to wyjdzie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Fajnie to ujęłaś: To jedna z tych książek, gdzie nie masz pojęcia o czym jest, ale jesteś przekonany, że musi być dobra.
OdpowiedzUsuńTak właśnie postrzegam zarówno "Portret..." jak i "Madame", trochę już leżące na mojej półce. Dlatego jak tylko uporam się ze wszystkim (czytaj: gdy zaczną się wakacje i nadrobię zaległości) to z przyjemnością po "Portret..." sięgnę. Chociażby ze względu na świetne portrety psychologiczne bohaterów:)
Mam w planach na wakacje
OdpowiedzUsuńKawał dobrej literatury. Tylko na początku miałam problem z przyzwyczajeniem się do stylu Wilde'a.
OdpowiedzUsuńKiedyś próbowałam zabrać się za 'Portret' jednak skutki były marne, może w okresie wakacyjnym uda mi się przeczytać :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście książka zawiera mnóstwo ciekawych myśli - kiedy czytałam ją po raz pierwszy, co chwilę przerywałam i zapisywałam jakieś zdanie na boku ;D
OdpowiedzUsuńMam cały czas w planach tą książkę, ale wciąż się z nią mijam. Kiedy już decyduję się na klasykę, to zawsze w efekcie wybieram jakiś inny tytuł. :) Może niebawem wreszcie przeczytam.
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam, ale oglądałam film i był genialny. Tym bardziej że Doriana grał nie kto inny tylko Ben Barnes :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawi mnie ten styl autora o którym piszesz, że ciężko było ci się do niego przekonać. Może i ja w wolnej chwili sięgnę po tę książkę, ale niczego nie obiecuje.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja! W książkę tą już się zaopatrzyłam :)
OdpowiedzUsuńnie czytałam książki, nie widziałam filmu na jej podstawie, fakt - mam zaległości
OdpowiedzUsuńale przynajmniej mam co nadrabiać ;]
To była bardzo dobra książka. A zdania pomiędzy, takie złote myśli, to perełki ;)
OdpowiedzUsuńHmm, tyle słyszałam ostatnio o tej książce, ale nadal jakoś mnie nie ciągnie :/
OdpowiedzUsuńA mnie ta książka zachwyciła od początku do końca. :) Uwielbiam tę pozycję i z pewnością jeszcze nie raz do niej wrócę. ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę, niedługo muszę sobie zrobić powtórkę z rozrywki i znowu przypomnieć ten świetny tekst :)
OdpowiedzUsuńUdanego wypoczynki i realizacji planów :)
Właśnie - Oscar Wilde, taka znana postać, aż wstyd przyznać, że nie przeczytałam jeszcze jego książki. ''To jedna z tych książek, gdzie nie masz pojęcia o czym jest, ale jesteś przekonany, że musi być dobra.'' Świetnie ujęłaś! :D
OdpowiedzUsuńJedna z najlepszych książek, jakie w życiu czytałam ;)
OdpowiedzUsuńO książce oczywiście słyszałam, ale nigdy nie miałam przyjemności jej przeczytania. Twoja recenzja bardzo mnie zaintrygowała i przy następnej wizycie w bibliotece chętnie ją wypożyczę ;)
OdpowiedzUsuńNa razie skończę czytać cykl o Ani, a potem zobaczę.
OdpowiedzUsuńWilde, to nazwisko zawsze sprawia, że na chwilę się zatrzymuję i już wiem, że pozycja będzie nietuzinkowa. Po tę zamierzam już od jakiegoś czasu sięgnąć. Pozdrawiam. ;)
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie jestem przekonana. Zapraszam na nn
OdpowiedzUsuńMam w planach tę książkę, jak i inne dzieła tego autora.
OdpowiedzUsuń