16 lutego 2013

Ferie, ferie... i co z tych ferii?

 Ostatnie ferie w mojej szkolnej karierze. I przyznam, że plany miałam wielkie (tak w zasadzie to jeszcze jeden tydzień przede mną, więc nic straconego i uszy do góry), ale jakoś nic wielkiego z tego nie wychodzi.
Najwięcej czasu powinnam poświęcić matematyce, bo z tym są największe problemy. No i to nawet mi wychodzi. Po części. Przeglądam działy, rozwiązuję zadania... Jest mniej strasznie niż we wrześniu, ale nadal nie idealnie. Jednak mam czas do maja. Część lutego, marzec i kwiecień. Przez tyle czasu da się wiele zrobić. Tylko trzeba przysiąść. :)

Żeby było chociaż troszkę książkowo, to chwalę się książkami, na które mam zamiar znaleźć trochę czasu:

Na Cejrowskiego i Czarny czwartek miałam ochotę już od dłuższego czasu i przez przypadek trafiłam na te dwie książki w bibliotece. Spóźnieni kochankowie to pozycja, która podobno jest świetnie napisana. Znalazłam ją bez problemu i teraz tylko trzeba znaleźć czas, żeby się przekonać czy ten tytuł przypadnie mi do gustu.
Natomiast Niebo istnieje naprawdę pożyczyłam od koleżanki. Usłyszałam, że to ciekawa książka, w sam raz na jakiś leniwy wieczór, ewentualnie bezsenną noc.

Jedyne czego mi potrzeba, to wiele motywacji do nauki. Prezentacja na polski jeszcze nie ruszona, angielski pamiętam jedynie z tego co przerabiam w szkole... tylko ta nieszczęsna matematyka rusza do przodu.

6 komentarzy:

  1. Życzę powodzenia. Na pewno wszystko się uda i pójdzie jak po maśle.
    "Czarny czwartek" czytałam i bardzo mi się podobał. Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ferie są po to, by wypoczywać, więc korzystaj z uroków lenistwa :;-) Ciekawe masz nabytki książkowe. Szczególnie mnie interesują ,,Spóźnieni kochankowie''.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w zupełności zgadzam się z Cyrysią :) wypoczywaj:)

      Usuń
  3. Czyli matura niedługo? Powodzenia w powtarzaniu materiału! I chwili na dobrą lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Daruj sobie "Spóźnionych kochanków", jeżeli przeczytałaś chociaż jedną książkę Whartona - wszystkie pozostałe są podobne. ;-)
    Sama przeszłam fazę zauroczenia Whartonem, a teraz prowadzę przeciwko niemu krucjatę, bo uważam, że jest pisarzem spod znaku wielu, wielu pozornie mądrych słów, pod którymi nie kryje się żadna ciekawa treść.

    OdpowiedzUsuń
  5. Powodzenia z matmą :) I korzystaj z ferii!

    OdpowiedzUsuń